27 lipca 2018

O tempora, o mores !

Szanowni członkowie NSZZ „Solidarność”-80, zdarzenia o których przeczytacie poniżej miały miejsce w piątek 20 lipca 2018 na obiekcie ET-1

Dlaczego opisujemy je dopiero po tygodniu ?. Pośpiech i gwałtowne reakcje nie zawsze są dobrą metodą na rozwiązywanie problemów. Uznaliśmy, że damy sobie kilka dni na próbę wyjaśnienia tej sprawy w sposób spokojny i wyważony, dając także okazję do wypowiedzenia się drugiej stronie, czyli w tym wypadku przewodniczącemu KM NSZZ „Solidarność” w MPK-Łódź, Panu Andrzejowi Szymczakowi.
Poprosiliśmy Pana Andrzeja o przedstawienie własnej interpretacji zdarzeń z 20 lipca 2018 roku, licząc, że podczas rozmowy otrzymamy konkretne odpowiedzi na nasze pytania i będziemy mieli jasność co do piątkowego zdarzenia. Są kwestie i zasady działania które są elementarne dla każdej (szanującej) się organizacji związkowej ceniącej sobie niezależność, ceniącej sobie pewne zasady od których nie ma żadnych odstępstw.
Mieliśmy dużą nadzieję, że sprawę uda się wyjaśnić w sposób, który byłby dla nas do zaakceptowania i nie wymagałby upublicznienia tego zdarzenia.
Niestety, nie udało.

Dlatego też, postaramy się pokrótce opisać sytuację z ubiegłego tygodnia, tak abyście mogli sobie sami wyrobić ocenę co do przebiegu zdarzenia.

Piątek 20 lipca 2018 był dniem w którym nasza organizacja związkowa zorganizowała spotkanie związkowe z pracownikami ET-1 przy ulicy Telefonicznej. Spotkanie to było planowane od dawna, data, termin i dokładne miejsce spotkania, były uzgodnione z kierownictwem obiektu. Odpowiednie komunikaty o spotkaniu były udostępnione na tablicy związkowej terenie ET-1.

Jesteśmy organizacją związkową, która działa na terenie MPK-Łódź od niedawna, takie spotkanie w naszej ocenie jest doskonałą okazją do wzajemnego poznania i wysłuchania. Naszym zdaniem nie można właściwie wypełniać zadań związków zawodowych nie wsłuchując się w to co mają do powiedzenia pracownicy, w ich problemy i kłopoty których działając w pojedynkę nie potrafią rozwiązać. I tu zaczyna się rola związków zawodowych, by w przezwyciężeniu tych kłopotów pomóc lub przynajmniej spróbować pomóc.

Taki cel przyświecał nam przy organizacji tego spotkania, zainteresowania ze strony pracowników ET-1 jednak nie było. Takie są fakty i przyjmujemy ten stan rzeczy do wiadomości.

Nie obrażamy się, dalej będziemy robić swoje, dalej będziemy pracować na rzecz członków naszej organizacji, dalej będziemy wychodzić naprzeciw oczekiwaniom zainteresowanych tym pracowników MPK-Łódź, dalej zależy nam na rozwoju naszej firmy w której wszyscy pracujemy.
Nie zawsze jest tak jak by się chciało, nie zawsze inni podzielają twoje pomysły, godzimy się z tym.

Natomiast nie godzimy się i nie będziemy się godzić z faktami które miały miejsce w dniu spotkania na terenie ET-1 i były bezpośrednio związane z organizowanym spotkaniem.

Przedstawiciele naszej organizacji przybyli do ET-1 na długo przed umówioną godziną, jakież było ich zdziwienie gdy na miejscu spotkania natknęli się …….na wiceprzewodniczącego Komisji Międzyzakładowej NSZZ „Solidarność” w MPK-Łódź, Pana Marka Grzelczaka.
Przypadek, pomyśleli, przecież to nic dziwnego zapewne Pan Marek ma jakąś sprawę związkową do załatwienia na terenie ET-1.
O naiwności, okazało się, że Pan wiceprzewodniczący za chwilę jak gdyby nic wkroczył do sali w której planowane było nasze spotkanie. Na pytanie naszych przedstawicieli w jakim charakterze zawitał na spotkanie organizowane przez NSZZ „Solidarność”-80 odparł, „jako pracownik MPK”. Nie potrafił wytłumaczyć w jakim celu tu przyszedł, nie artykułował pod adresem naszych związkowców żadnych pytań, ot po prostu usiadł i czekał. Niestety nie wiemy na co.

Pan Marek uraczył nas też opowieścią, jakoby uzyskał pozwolenie na udział w tym spotkaniu, natychmiast skonfrontowaliśmy słowa Pana Marka z osobą która miała ( zdaniem Pana Marka ) wyrazić taką zgodę. Naturalnie okazało się, że Pan Marek raczył był konfabulować ( przez grzeczność nie użyliśmy innego słowa ).
Pan wiceprzewodniczący nie mógł zrozumieć, że to nasza organizacja związkowa jako organizator spotkania, jest gospodarzem i to od nas zależało do kogo wystosowaliśmy zaproszenie. W stosownym komunikacie umieszczonym na tablicy informacyjnej wyraźnie określiła do kogo kieruje zaproszenie.
Przypominamy dla porządku, wystosowaliśmy je do „wszystkich zainteresowanych pracowników ET-1”.
To ich chcieliśmy w tym dniu wysłuchać, to z nimi chcieliśmy porozmawiać.
Pan Marek nie jest pracownikiem ET-1 ( choć jak widać, zainteresowany był ), stąd nasza konsternacja wywołana jego obecnością.
Dla nas to niepojęte, że przedstawiciel władz jednej organizacji związkowej wprasza się na spotkanie innej niezależnej organizacji związkowej, bo mu się wydaje, że może.
Po chwili Pan wiceprzewodniczący opuścił pomieszczenie, ale……wytrwale pozostał przez dłuższy czas na korytarzu, mając na oku salę w której miało odbyć spotkanie.

Niestety nie zdążyliśmy mu zadać kilku pytań :
- czy jego nieodparta chęć uczestnictwa w spotkaniu to tylko niczym nie uzasadniona ciekawość ?
- czy czuwanie przed salą w której miało dojść do spotkania miało jakiś określony cel ?
- czy jego „wizyta” to była jego indywidualna inicjatywa ?
- czy swą obecnością zaszczyca każde spotkanie organizowane przez inne związki zawodowe działające w naszej Spółce, czy też powinniśmy czuć się wyróżnieni ?

Pytania można by mnożyć, sytuacja dla jednych co najmniej dwuznaczna, inni odbiorą to w sposób jednoznaczny.

Co za czasy, co za obyczaje !